Deutsche Welle symbol 2012Nieznane, egzotyczne i przyszłościowe: studia języka i kultury Łużyczan nawet w dobie kapryśnych rynków pracy są jak umowa o pracę. Bo nauczyciele serbołużyckiego są w Niemczech wschodnich pilnie poszukiwani. 

Sale wykładowe nie są przepełnione. W niewielkim pomieszczeniu Lipskiego Uniwersytetu o 9 rano znajduje się tylko pięciu studentów. Uczą się języka serbołużyckiego. Jednym z nich jest student z Polski - Jakub Sokół. Jako stypendysta przez rok studiuje w Lipsku sorabistykę - filologię jedego z najrzadszych zachodniosłowiańskich języków na jednym z najrzadszych kierunków studiów na świecie. "Było dla mnie sporym zaskoczeniem, że Łużyczanie w Niemczech jeszcze istnieją”, opowiada 24-letni politolog.

W Niemczech Serbołużyczanie korzystają z praw uznanej mniejszości narodowej. Ich ojczyzną są Łużyce - kraina położona na polsko-niemieckim pograniczu, na południowowschodnim krańcu Niemiec. Jakub Sokół jest pod wrażeniem swojskiej atmosfery w Instytucie: „W gronie studentów znamy się wszyscy. A wykładowcy są bardzo przyjaźni. Każdy sobie tutaj wzajemnie pomaga”.

Rynek pracy jak w rajskim ogrodzie

Na sorabistyce studiuje około 30 studentów, i to na wszystkich rocznikach jednocześnie. Większość z nich to Serbołużyczanie, studiujący w Lipsku na wydziale nauczycielskim. Bo w Łużycach brakuje nauczycieli tego rzadkiego, ale ciągle żywego języka. Dlatego dyplom ukończenia studiów jest równoznaczny z umową o pracę. Władze Saksonii wszystkim absolwentom - nauczycielom dają gwarancję zatrudnienia. W obliczu dzisiejszych chwiejnych rynków pracy to prawie raj. „Nasi absolwenci są też rozchwytywani w placówkach naukowych i kulturalnych, w wydawnictwach, a także w regionalnych mediach i instytucjach rządowych Saksonii i i Brandenburgii”, podkreśla pracownik Instytutu - doktor Heinz Richter. Dodaje, że również polscy absolwenci robią kariery, głównie naukowe, czy to w Polsce, czy w Niemczech. „Dwóch byłych stypendystów z Polski ściągnęliśmy z powrotem do Lipska. Jeden z nich pracuje u nas w instytucie jako pracownik naukowy, drugi jest doktorantem”.

Lipsk i sorabistyka

Sorabistyka ma na Uniwersytecie w Lipsku długą tradycję. Powstała już w czasach NRD, na początku lat 50-tych, kiedy język Łużyczan, wcześniej uciskanej mniejszości, uzyskał status języka urzędowego, a jego nauka weszła do kanonu nauczania do regionalnych szkół. Popyt na język przekuł się w popyt na nauczycieli. „Uniwersytet w Lipsku miał tradycyjnie profil humanistyczny, podczas gdy Drezno było zorientowane raczej technicznie”, mówi profesor Eduard Werner z Instytutu Sorabistyki Ośrodek, uzasadniając, dlaczego naukowa kolebka sorabistyki powstała właśnie w Lipsku.

Serbołużyczanie jako narodowa mniejszość

Jakub Sokół interesuje się tą zachodniosłowiańską mniejszością z politologicznego punktu widzenia. Zafascynowany językiem Łużyczan, ale i różnorodnością ich kultury, obyczajów i narodową tożsamością, chce napisać o nich pracę magisterską. „Interesuje mnie też wiara, bo większość Serbołużyczan to katolicy”. A wspólna religia działa jak klamra, spinająca grupę. Potwierdza to profesor Edward Werner: „Gdy ktoś mówi trochę po francusku, to każdy we Francji od razu się zorientuje, że nie jest się Francuzem. A kto w Niemczech mówi po serbołużycku, od razu jest uznawany za Łużyczanina, nieważne, czy mówi dobrze czy źle”. Nie zawsze musi to być korzystne. Czasem Serbołużyczanie stają się obiektem „wrogości wobec cudzoziemców”. Z drugiej strony wspólny los „integruje i cementuje więzi między ludźmi”. W trakcie studiów Jakub Sokół chce się dowiedzieć, jak Łużyczanie walczą w Niemczech o pielęgnowanie własnej kultury i dlatego uczy się ich języka. A dla każdego, kto pochodzi z kraju słowiańskiego, nie jest to trudne.

Wspólna rodzina językowa

Marianna Koliova, studentka germanistyki i języka słowackiego z Bratysławy, na seminarium z gramatyki siedzi obok Jakuba. Wspólnie wkuwają łużyckie słówka, tak podobne do słówek słowackich i polskich. „W sumie każdy Słowak to zrozumie, bo oba języki wywodzą się z tej samej rodziny języków zachodniosłowiańskich”. Sorabistyka to jednak nie tylko studia języka, wyjaśnia doktor Heinz Richter, na którego wykładach Marianna i Jakub wiele się nauczyli o dziejach, kulturze czy geografii Łużyczan. „Studenci muszą znać język łużycki tak, jak germaniści niemiecki”.

Studenci i absolwenci

Stypendysta z Polski Jakub Sokół podczas ćwiczeń językowych
Zainteresowanie tym egzotycznym kierunkiem studiów rośnie z roku na rok. „Stypendystów mieliśmy praktycznie z wszystkich krajów słowiańskich z wyjątkiem Białorusi”, opowiada doktor Heinz Richter. Sorabistyka jest magnesem nie tylko dla Słowian z całej Europy, ale i dla etnicznych Serbołużyczan. W Łużycach Górnych, położonych w większości w Saksonii, mowa serbołużycka jest językiem urzędowym. Jednak w Łużycach Dolnych, położonych w większej części na południu Brandenburgii, jest to język obcy, którym posługuje się dziś wyłącznie starsze pokolenie Górnołużyczan. „Nasz kierunek studiów przyczynił się do rewitalizacji serbołużyckiego języka w Łużycach Dolnych”, mówi Heine Richter, podkreślając wagę dodatkowego efektu wzrastającej popularności sorabistyki.

Marianna Koliova i Jakub Sokół cenią sobie rodzinną atmosferę, międzynarodowy charakter studiów i przejrzystą liczbę studentów. Tutaj każdy ma dla nich czas.

Mark Michel / Magdalena Szaniawska-Schwabe

Red. odp. Bartosz Dudek

Żródło: www.dw.de

1999-2024 © Stowarzyszenie Polsko-Serbołużyckie PROLUSATIA
ontwerp en implementering: α CMa Σείριος